Uzależnienie wysokości składek ZUS od osiąganych dochodów to pomysł, który na pierwszy rzut oka wydaje się niezwykle korzystny. Po głębszym zastanowieniu okazuje się jednak, że może się on stać gwoździem do trumny dla wielu osób prowadzących własny biznes. Co to oznacza w praktyce?
Pozorne ulgi dla przedsiębiorców
Obecnie rządząca partia zdaje się prowadzić regularne działania, mające na celu wspieranie lokalnego biznesu. Świadczyć o tym mogłoby chociażby wprowadzenie „małego ZUS-u” dla firm o niewielkich przychodach, zwolnienie z opłat przez pierwszych 6 miesięcy funkcjonowania firmy czy możliwość prowadzenia działalności nierejestrowanej. Najnowszym, ogłoszonym przez premiera Polski podczas konferencji programowej partii rządzącej pomysłem, jest uzależnienie wysokości składek ZUS od uzyskiwanego dochodu. Dzięki temu osoby, które zarabiają najmniej lub dopiero otwierają własną działalność gospodarczą, mogłyby liczyć na znaczne zmniejszenie miesięcznych opłat. Jak mówił premier, partia chce „iść w kierunku liczenia ZUS-u od dochodu i takiego zagwarantowania, żeby było łatwiej tym, którzy mają niższe dochody, którzy się rozkręcają, inwestują”. (Źródło PAP) W połączeniu z obietnicą podniesienia płacy minimalnej do 4000 zł brutto w ciągu kilku lat wydawać by się mogło, że Polska staje się rajem nie tylko dla przedsiębiorców, ale i pracowników. Czy aby na pewno…?
Negatywne skutki zmiany
Zastanawiając się nad propozycją rządu, można z łatwością zauważyć, że przyniesie ona pewne korzyści drobnym, naprawdę niewiele zarabiającym przedsiębiorcom. Ci, którzy osiągają miesięczny dochód poniżej 3000 zł, będą mogli liczyć na ulgi w wysokości kilkudziesięciu, a nawet kilkuset złotych. Warto jednak pomyśleć, jak rozwiązanie to wpłynie na innych, drobnych lub średnich przedsiębiorców, którzy zadowalające wyniki oraz dochody osiągnęli dzięki własnej, ciężkiej pracy. Okazuje się, że to właśnie oni najmocniej odczują skutki planowanej zmiany i niestety nie będą one korzystne.
Przedsiębiorcy zapłacą więcej niż dotychczas
Aby jak najlepiej zobrazować tę sytuację, przedstawiamy ją na prostym przykładzie:
Przedsiębiorca uzyskujący 10 000 zł dochodu miesięcznie, w skali roku będzie musiał wpłacić do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych ponad 50 000 zł. Do tej pory kwota ta wynosiła niecałe 16 000 zł. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak duży jest to wydatek i jak negatywnie wpłynie na nasze lokalne firmy. Szacuje się, że problem ten będzie dotyczył aż 2,5 miliona osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą na terenie Polski.
Jak uniknąć dodatkowych kosztów?
Przedstawiony przez premiera projekt miałby wejść w życie w 2020 r. Na razie nie ujawniono jednak istotnych szczegółów, takich jak np. obecności progów dochodowych, czy ich wysokości. Może się okazać, że w międzyczasie ulegnie on pewnym modyfikacjom i poprawkom. Na chwilę obecną jest jednak bardzo kontrowersyjny i budzi wiele wątpliwości. Jeśli więc prowadzisz jednoosobową działalność gospodarczą w Polsce i boisz się konsekwencji planowanych reform, możesz skorzystać z alternatywy, jaką jest założenie spółki LTD w Wielkiej Brytanii. Aby to zrobić, nie musisz być jej obywatelem, ani nawet mieszkańcem. Wszystkie niezbędne informacje na ten temat znajdziesz w tym wpisie. Jest to szczególnie atrakcyjne rozwiązanie dla przedsiębiorców- freelancerów, którzy mogą uniknąć nie tylko podniesionych stawek ZUS, ale również wysokich podatków. W Wielkiej Brytanii kwota wolna od podatku to ponad 62 000 zł rocznie. Oznacza to, że osoba osiągająca dochód 5000 zł miesięcznie, nie zapłaci za nią nawet złotówki. W Polsce rocznie musiałaby zapłacić 11 400 zł podatku dochodowego, do którego, po wejściu w życie nowych, opisywanych w artykule stawek, dojdzie jeszcze prawie 26 000 zł ZUS-u.
Chcesz zarejestrować firmę w UK? Masz pytania?
Zapytaj eksperta